Wchłanialny diagnosta
31 stycznia 2016, ZygfrydaDoktor Rory Murphy jest neurochirurgiem w Washington University School of Medicine I jako lekarz miał wiele przypadków pacjentów, którzy w różnych okolicznościach potrzebowali pilnej operacji mózgu. Każda taka operacja niesie ze sobą spore zagrożenie, ponieważ mózg jest bardzo delikatnym i wciąż jeszcze tajemniczym organem człowieka. Jak wynika z badań, około 50 tysięcy osób rocznie umiera z powodu urazu mózgu. Takie ciężkie urazy powodują obrzęk, opuchnięcie mózgu, co z kolei powoduje utrudnienie w dotarciu krwi i tlenu do mózgu. A to powoduje nieodwracalne uszkodzenia. Wówczas niezbędne są czujniki monitorujące ciśnienie wewnątrzczaszkowe pacjenta. Oczywiście, współczesna medycyna dysponuje takimi urządzeniami, są one jednak dość duże, niezgrabne i muszą być usunięte, gdy pacjent dojdzie do zdrowia. Doktor Murphy postanowił coś z tym zrobić i razem z zespołem inżynierskim z laboratorium Johna Rogersa z Uniwersytetu Illinois opracował malutki czujnik ciśnienia, który jest rozpuszczalny. Mniejszy od czubka igły może zostać wprowadzony do ciała pacjenta i tam być pozostawionym aż do rozpuszczenia.
Laboratorium Rogersa specjalizuje się w giętkiej elektronice, jak na przykład skarpetki dla serca czy zakrzywione kamery na wzór oka. Nie wspominając już o czasowym tatuażu. Stąd doktor Murphy nie miał wątpliwości, aby skontaktować się z Rogersem i rozpocząć wspólną pracę nad urządzeniem. Wspólnie udało im się połączyć wiedzę inżynierską i konstruktorską z medyczną. Sam czujnik zbudowany jest z przyswajalnych, znanych ludzkiemu organizmowi substancji, takich jak magnez, kopolimer PLGA czy krzem.
Na razie urządzenia te mają za zadanie mierzyć i monitorować ciśnienie w mózgu, ale w przyszłości planuje się rozszerzyć ich zakres działania na inne organy oraz inne funkcje, oczywiście prozdrowotne.
Urządzenie było oczywiście testowane na zwierzętach, a dokładniej na szczurach. Niezwykle istotne jest to, że w toku badań nie pojawiły się żadne skutki uboczne stosowania czipów. Nie wystąpiły żadne anomalie w stanie zdrowia zwierzątek zarówno w trakcie funkcjonowania urządzenia, jak i po jego wchłonięciu. Ważne jest także to, że samo urządzenie nie jest absurdalnie drogie w wykonaniu, gdyż do jego produkcji używa się niedrogich, szeroko dostępnych składników.
Na razie testy prowadzone są na szczurach, jednak następnym krokiem mają być badania na świniach. Później, gdy wyniki będą obiecujące, doktor Murphy ma nadzieję na rozpoczęcie badań klinicznych na ludziach. Jak przypuszcza, takie badania mogą się zacząć za od 3 do 5 lat.
Planowane są jeszcze dalsze prace nad udoskonaleniem tego urządzenia pod kątem jego zasilania. Obecnie energia potrzebna do pracy czipa jest doprowadzana przewodem z innego implantu, wszczepionego pod skórę pacjenta w miejscu, gdzie to nie przeszkadza. W przyszłości jednak ma się to odbywać bezprzewodowo, a implant dostarczający energię także ma się wchłaniać całkowicie. Obecnie jego wchłanialność wynosi około 85 procent.
Takie urządzenie niewątpliwie zrewolucjonizuje system diagnostyczny, zwłaszcza tak trudno dostępnego obszaru, jakim jest ludzki mózg.
Skomentuj: